Z bezpłatnej aplikacji korzysta ponad 18 tysięcy osób. Jej administratorami są naukowcy z rzymskiego uniwersytetu La Sapienza we współpracy z krajowym Instytutem Służby Zdrowia, Instytutem Zoologicznym z Wenecji i Muzeum Nauki w Trydencie. Projekt "tropienia" i identyfikacji komarów finansowany jest między innymi przez Ministerstwo Szkolnictwa Wyższego i Badań Naukowych z funduszy z Krajowego Planu Odbudowy.
Wytłumaczono, że projekt ten realizowany jest nie po to, by walczyć z komarami, bo uprzykrzają życie, ale ze względu na wirusy, jakie mogą przenosić; między innymi Gorączki Zachodniego Nilu, czikungunii i dengi.
Dlatego naukowcy postanowili ustalić gdzie, kiedy i jakie gatunki występują we Włoszech. Oprócz komara pospolitego notuje się też rozpowszechnioną obecność komara tygrysiego. Ale użytkownicy aplikacji przysłali też zdjęcia bardziej rzadkich gatunków, między innymi japońskiego i koreańskiego, które dotarły niedawno, przede wszystkim na północ Italii.
Niebezpieczny komar poszukiwany
W najbliższych miesiącach aplikacja będzie promowana na uniwersytetach, w muzeach, w szkołach i w poszczególnych miastach po to, by obywatele przysyłali jak najwięcej zdjęć. Chodzi także o zwiększenie świadomości zagrożeń dla zdrowia, wynikających z ukąszeń.
Naukowcy będą też nadzorować możliwe pojawienie się najbardziej niebezpiecznego komara egipskiego, który jest nosicielem żółtej febry i dengi. Dotąd nie stwierdzono go we Włoszech, ale w zeszłym roku wykryty został na Cyprze.