Niesamowite filmy takie jak "Ocalony", Helikopter w ogniu", czy "Szeregowiec Ryan" rozbudzały naszą wyobraźnię, nieustannie doprowadzając nas do chęci zatopienia się w wirtualne wydarzenia, aby jeszcze bliżej zapoznać się z realnymi lub fikcyjnymi konfliktami. Niewątpliwie tego mogliśmy uświadczyć za sprawą dwóch gigantycznych serii Call of Duty oraz Battlefield. Obydwie mogą pochwalić się początkami zahaczającymi o tematy pierwszej oraz drugiej Wojny Światowej, aby następnie płynnie przejść do "Modern Warfare". Wielu graczy niewątpliwie zapomniało jednak o jednej, bardzo ważnej grze dla tego konkretnego gatunku. Mowa tutaj o serii Delta Force.
Czytaj też: Poznaliśmy nową mapę Call of Duty Warzone? Fani serii oczekiwali czegoś innego
Delta Force to historia gatunku FPS!
Seria Delta Force powraca z nową częścią zatytułowaną "Hawk Ops". Najnowsze zwiastuny mają zapewnić graczom filmową kampanię bazującą na kinowym przeboju "Helikopter w ogniu", tryb wieloosobowy z wieloma trybami, otwarte i ogromne mapy oraz potężny wachlarz broni. Co ciekawe, pewnie nie wielu z was wiedziało o tym, że Delta Force błyszczała jeszcze przed takimi seriami jak Call of Duty, czy Battlefield.
Wszystko rozpoczęło się jeszcze w 1998 roku, kiedy to dzisiejsi giganci gatunku FPS prześcigali się dopiero parę lat później w grach o tematyce drugiej wojny światowej. Mowa tutaj, chociażby o Call of Duty (2003), Battlefield 1942 (2002), czy Medal of Honor (1999). Tutaj czas się zatrzymać i przypomnieć sobie o Delta Force (1998) studia NovaLogic, które już wtedy zdecydowało się postawić na współczesność. Gracze nie tylko otrzymali ogromne mapy na autorskim silniku studia, ale też tryb sieciowy do 32 graczy na jednym serwerze! Warto również zaznaczyć, że przy tworzeniu gry udział brał prawdziwy operator jednostki Delta Force, który zadbał o takie detale, jak chociażby widoczność żołnierza podczas celowania. Wiedzieliście, że celowanie przez przyrządy odbywa się z jednym, jak i drugim okiem otwartym? Nawet o takie elementy postarali się twórcy, nieco zmieniając przy tym "typową" percepcję gracza.
Następną częścią z serii było Delta Force: Black Hawk Dawn wydany w 2003 roku. Niezwykle klimatyczna oraz imersyjna gra idealnie wypełniła wtedy niszowy rynek strzelanek. Ponownie deweloperzy zaserwowali nam mnóstwo filmowych misji, ale udoskonali je o taktyczną, ale widowiskową rozgrywkę, którą mieliśmy okazję oglądać dopiero parę lat później w Call of Duty, czy Battlefield.
Delta Force powraca... ALE
No właśnie, najnowsza gra Delta Force nawiązująca do części z 2003 roku. Black Hawk Dawn ma pozamiatać konkurencję i pokazać jej, jak robi się wojenne gry FPS. Czy tak się jednak stanie? Klimatyczny zwiastun napawa optymizmem, ponieważ na 2-minutowych ujęciach z gry dowiadujemy się niemalże wszystkiego o tytule NovaLogic.
Na samym początku trailer'u obserwujemy tryb fabularny, który zabierze nas do wydarzeń z 1993 roku, na którym oparty został film "Helikopter w ogniu". Twórcy zapewniają nas, że gracz otrzyma kampanię opartą na prawdziwych faktach, ale z domieszką filmowości. Na wyróżnienie zasługują również wszelkie animacje związane z bronią, jednak do tego zdążyła nas przyzwyczaić seria Delta Force. Co jednak może martwić w nadchodzącej produkcji NovaLogic?
W połowie zwiastuna Delta Force możemy zauważyć tryb multiplayer, a dokładniej jeden z trybów nazwany Hazard Operation, w którym będą rywalizować ze sobą trzy osobowe oddziały graczy. Niestety, ale ciężko nie przyczepić się do tego, co oglądamy na ekranie. Klimatyczny i imersyjny FPS szybko zamienia się w Hero Shootera typu Overwatch, czy Rainbow Six Siege.
Reasumując, jak kiedyś serię Delta Force można było doceniać za swoje rozwiązania, tak teraz najprawdopodobniej będzie to kolejny FPS, który wtopi się i zostanie przygnieciony filmowym Call of Duty lub ogromnym Battlefield'em (jakie te dwa tytuły by nie były). Zwyczajnie studio NovaLogic spóźniło się ze swoją grą parę lat i nie zrozumcie mnie źle, sam tryb fabularny może być ekscytujący, ale zaimplementowanie w nim trybu sieciowego o czymś świadczy. Ma dać stały zarobek oraz utrzymać graczy przy swoim tytule. Pytanie jednak, czy w obliczu takich gigantów jest to jeszcze możliwe? Odpowiedź na to pytanie, poznamy w 2024 roku.