"The Greatest", bo tak przez wielu nazywany jest Nikola "NiKo" Kovač wczoraj wraz z G2 Esports zakończył swój udział na ostatnim Majorze w CS:GO odbywającym się we Francji. Komentator turnieju, Scrawny idealnie podsumował wczorajszą klęskę jednego z najlepszych strzelców CS:GO, mówiąc "Gilotyna w Paryżu spada na głowę król, który nigdy nie dotknie korony".
Problemy G2 Esports nawarstwiały się po fenomenalnej fazie pretendentów, którą zakończyli z bilansem 3-0. Pewni swojej formy samuraje wręcz odbili się od ściany z drużynami "legend", ponieważ już po pierwszym dniu notowali oni bilans 0-2, chyląc się ku upadkowi. Optymistycznie dla kibiców Francuskiej organizacji zaczęło się robić podczas drugiego dnia, kiedy to NiKo i spółka odnaleźli formę, pewnie pokonując zespół FURIA. Katem G2 okazało się Szwedzkie Fnatic, które po niesamowicie emocjonującym meczu z rezultatem 2-1 odsyła jeden z najlepszych zespołów turnieju do domu.
Pomimo masy zdobytych trofeów oraz indywidualnych nagród, to NiKo nigdy nie zasmakował zwycięstwa na mistrzostwach świata. Tym samym będzie on musiał pogodzić się z faktem, że na przełomie całej swojej kariery, nigdy nie udało mu się sięgnąć po najważniejszą zdobycz w Counter Strike'u Global Offensive. Podobnym graczem, który również nigdy nie triumfował na scenie Majora, jest legenda NAVI, Ladislav "GuardiaN" Kovács. Obaj grali dla FaZe Clan na ELEAGUE Boston Major w 2018 roku, zajmując drugie miejsce za północnoamerykańską drużyną Cloud9. Niektórzy uważają, że bośniacki strzelec został wtedy „przeklęty”.
Sam NiKo nie mógł znaleźć słów w pomeczowym wywiadzie dla z Jamesem Banksem. - Nie mogę myśleć o niczym, w szczególności o tym, że zrobiliśmy coś źle. Adaptacja Fnatic do naszej gry była naprawdę dobra - mówi strzelec G2 Esports. Chwilę później dodał on, że to nie koniec jego przygody, a o napisanie nowej historii postara się podczas CS2.