Nikomu nie trzeba przedstawiać laureata dwóch Oscarów za wcielenie się w kreację Forrest'a Gump'a oraz Andrew Beckett'a w filmie Filadelfia. Podczas podcastu The Adam Buxton Podcast, Tom Hanks wypowiedział się w ciekawych słowach o byciu aktorem po śmierci. Przyznał on, że sztuczna inteligencja, czyli tak zwane SI zapewni aktorom angaż w filmach nawet po ich odejściu z tego świata, a w przyszłości nie wyklucza on pojawienia się na ekranach kin w znacznie odmłodzonej wersji siebie za sprawą technologi animacji "motion capture".
Takiego zjawiska doświadczyliśmy choćby w filmie Łotr 1. Gwiezdne wojny, a mowa tutaj o Wilhuffie Tarkinie – dowódcy Gwiazdy Śmierci, którego w 1977 roku w "Nowej nadziei" grał angielski aktor Peter Cushing. Za pośrednictwem animatorów z Industrial Light & Magic oraz animacji "motion capture" udało im się przywrócić na ekrany kin aktora w cyfrowej wersji. Kolejnym przykładem jest zmierzająca do kin najnowsza odsłona przygód łowcy skarbów, zatytułowana „Indiana Jones i artefakt przeznaczenia". Poza faktem, że sam 80-letni Harrison Ford zagra w filmie akcji, to może zadziwiać również jego odmłodzony wizerunek.
– Pierwszym filmem za sprawą, którego zapisaliśmy cyfrowo mnóstwo danych na nasz temat, na przykład to, jak wyglądamy - był „Ekspres polarny”. Wiedzieliśmy, że do tego dojdzie. Przewidzieliśmy, że będzie się dało, przepisać komputerowe zera i jedynki na twarz albo postać. Od tamtego czasu ta technologia rozwinęła się na niesamowitą skalę. Widzimy ją wszędzie.
– Każdy z nas może teraz odtworzyć siebie w każdym wieku za pośrednictwem SI. Mogę jutro wpaść pod autobus, ale moje role mogą trwać i trwać. Poza świadomością, że istnieje AI i deepfake, nic nie zdradzi wam, że to nie ja. Będzie to trudne do odróżnienia.
Z pewnością można sobie zadać pytanie, no ale co z prawem do wizerunku aktora lub postaci, które są własnością intelektualną. Tom Hanks wspomina o tym, że wszystkie firmy prawnicze nad tym debatują. Aktor na samym końcu podcastu podkreślił możliwość odróżnienia SI od prawdziwego człowieka przez widzów, natomiast nie wie on, „czy będzie im na tym zależało”.