Riot Games stara się zarządzać swoją marką tak, aby ciągle utrzymywała się na powierzchni. Dostarcza ona powiew świeżości dla swoich fanów oraz zaprasza nowe osoby do odkrywania uniwersum League Of Legends. Za sobą mają nie tylko świetny e-sportowy tytuł, ale również serial Arcane, TFT: Teamfight Tactics, czy najnowsze The Mageseeker: A League of Legends Story.
Polecany artykuł:
Sylas — potępiony mag
Najnowszy tytuł z uniwersum League Of Legends nie prezentuje nam nic nowego pod względem ogólnego zarysu fabuły. Społeczeństwo zapada się, gdy elitarna klasa stara się skonsolidować swoją władzę, uciskając inną grupę. W obliczu takiej niesprawiedliwości rodzi się rewolucja, którą poprowadzić ma zbuntowany mag o imieniu Sylas. Dzięki nadarzającej się okazji ucieka on z więzienia i musi zbudować armię, aby obalić reżim oraz stawić czoła własnym demonom.
Wcześniej wspomniany Sylas jest w uniwersum LoLa mięśniakiem, który do walki używa swoich gigantycznych łańcuchów. W Mageeseker sterujemy bohaterem z lotu ptaka, używając jego oręża do atakowania wrogów i burzenia wrogich wież, które pomogą nam w drodze przez Demacie. Poziom trudności rozgrywki możemy dostosować tutaj pod siebie, aby poczuć napięcie związane z walką, lub żeby na spokojnie przejść do następnego etapu fabularnego.
Z opinii graczy możemy wyczytać, że wyjątkowo łatwo jest wpaść na kilku godzinną posiadówkę przy Mageeseker. Poziomy są stosunkowo krótkie i szybkie, przerywane efektownymi walkami i trudnymi starciami z bossami. Misję odznaczają się intrygującymi przerywnikami filmowymi oraz dosyć mocno złożoną fabułą. Wygląda na to, że jest to idealna okazja do poznania historii Sylasa będąc już fanem uniwersum albo dopiero rozpoczynając swoją przygodę właśnie od tej gry.