Mario Kart Tour jest jedną z popularniejszych gier z uniwersum wesołego mechanika. Z racji tego, że gra posiada model Free To Play, to oczywistym jest fakt, że mikrotransakcje, aż wylewają się z samej produkcji. Tematyka wyścigowa przekłada się na możliwość zakupu mnóstwa dodatków, takich jak tory, gokarty oraz ulepszenia statystyk swoich pojazdów. Nintendo z tego powodu otrzymało oficjalny pozew od rodziców, który dotyczy systemu mikrotransakcji nazwany "Spotlight Pipes".
Pomimo tego, że nie ujrzymy już tego konkretnego systemu mikrotransakcji w samej grze, to narosło wokół niego sporo kontrowersji. Polegał on na tym, że ze skrzynek mogą wypaść losowe przedmioty, często te, których nikt nie chciał. Według doniesień ze strony Axios jeden z młodszych graczy wydał na grę 170 dolarów z karty swojego ojca. Takie działania znajdziemy teraz w masie gier i nie do końca wydają się one fair rozwiązaniem względem klienta. Szczególnie na dreszczyk emocji oraz małą cenę, za możliwość otrzymania "legendarnego skina" podatni są najmłodsi odbiorcy. Z pozwu czytamy: "Mechanizm skrzynek z łupami Nintendo wykorzystywał i zachęcał do uzależniających zachowań podobnych do hazardu".
Losowe skrzynki z Mario Kart Tour zostały oficjalnie wycofane w październiku 2022 roku, jednak wiele osób zakupiło je jeszcze przed samym ich wycofaniem. Producenci gier free to play często postanawiają zrezygnować z tego typu metod, ponieważ są one zablokowane w niektórych państwach ze względu na hazard u młodzieży. Największym przykładem "Spotlight Pipes" jest CS:GO oraz FIFA, w których możemy znaleźć albo drogie skiny, albo drogich piłkarzy. Często finalnie kończy się to minusowym saldem konta. A co wy uważacie o mikrotransakcjach w grach?