Zamieszki na ulicach całej Francji rozpoczęły się po bardzo przykrym incydencie, w którym 17-letni Nahel M. zginął podczas ucieczki od funkcjonariuszy policji. Ci zostali oskarżeni o niepoparte niczym użycie przemocy na młodym chłopaku. Jeżeli cofniemy się chwilę wcześniej, to dowiemy się, że nie jest to pierwsze, a już trzecie takie zajście tylko i wyłącznie w 2023 roku. Francuska policja coraz częściej oskarżana jest o nieodpowiednie używanie siły, które doprowadza do tragicznych skutków. Śmierć nastoletniego Algierczyka zmotywowała społeczność do wyjścia na ulicę, ponieważ doszukują się oni również aktu przemocy na tle rasowym. Przed tablicę został wywołany sam prezydent Emmanuel Macron, usilnie szukający winowajcy tego problemu.
Polecany artykuł:
Internet i gry winowajcami zamieszek
Dokładnie w ten sposób tłumaczy to Emmanuel Macron, obecny prezydent Francji. Po wielu dniach niepokoju, walki na ulicach oraz tysiącu zatrzymywań w kraju nie został ogłoszony stan wyjątkowy, a Macron ewidentnie nie radzi sobie z obecną sytuacją, jedynie dolewając oliwy do ognia swoim ostatnim orędziem. Jak się okazuje, winowajcą całej sytuacji nie są agresywni policjanci, czy problemy społeczne, ale gry wideo oraz internet.
Uważa on, że internet oraz przemoc w grach odurzyła wielu nastolatków, a rodzice nie są w stanie nad nimi zapanować. Stąd tyle przemocy, agresji oraz zatrzymań na francuskich ulicach. Oczywiście Emmanuel Macron nie podał konkretnych gier oraz tłumaczy, że ludzie zwyczajnie nie potrafią wyjść z internetu. Ciężko dziwić się wystraszonemu społeczeństwu, które notorycznie po najświeższe informacje sięga właśnie do najbardziej obiektywnego źródła, jakie dostarcza im internet. Argumentacje obecnego prezydenta Francji można tłumaczyć w jeden sposób - jest to nagła potrzeba znalezienia winowajcy. Jak się domyślacie, takie nawoływania raczej nie pomogły, ponieważ wielu mieszkańców uważa, że to wszystko, to dopiero cisza przed burzą.